Instytut Krytycznego Myślenia – Rozwijamy kompetencję krytycznego myślenia w polskiej edukacji

„Jeśli się mylę, to znaczy, że jestem słaby” – czyli jak przekonania sabotują uczenie się

myślenie krytyczne szkolenie

W każdej szkole, każdego dnia, ktoś wybiera milczenie zamiast działania. Uczeń, który zna odpowiedź, ale nie podnosi ręki. Nauczyciel, który rezygnuje z nowej metody, bo nie ma pewności, czy „to wypali”. Lider, który nie zadaje pytania, bo obawia się, że wyjdzie na niekompetentnego. Wspólnym mianownikiem tych sytuacji nie jest brak wiedzy, odwagi czy kompetencji – ale przekonania.

To one kształtują nasze wybory bardziej niż jakiekolwiek programy czy procedury. Są jak cichy głos w głowie, który podpowiada: „Nie ryzykuj. Lepiej się nie wychylaj. Błąd to porażka”. A my – nauczyciele, uczniowie, dyrektorzy – uczymy się słuchać tego głosu, często nawet nie zauważając, że on w ogóle istnieje.

Przekonania nie są jedynie opiniami. To filtry, przez które postrzegamy świat. Jeśli ktoś głęboko wierzy, że błąd jest dowodem słabości, będzie unikał sytuacji, w których mogłoby dojść do pomyłki. A jeśli już się pomyli – zamiast potraktować to jako okazję do nauki, zamknie się, zamilknie, wycofa. W takiej atmosferze rozwój staje się ryzykowny, a próbowanie nowych rzeczy – niemal niemożliwe.

W szkolnej codzienności wygląda to tak:

PrzekonanieZachowanie uczniaZachowanie nauczyciela
Jeśli się mylę, to znaczy, że jestem słabyWycofanie z aktywności, unikanie ryzykaBrak przyznawania się do błędów
Błąd to porażkaWybieranie zadań „na pewno do zrobienia”Skupienie na wynikach, nie na procesie
Lepiej nie robić nic, niż się pomylićUnikanie działania, perfekcjonizmSztywność, lęk przed oceną ze strony rodziców/dyrekcji
Błąd to wstydUkrywanie błędów, stres w klasiePubliczne wytykanie błędów = cicha kultura lęku

Co ciekawe, przekonania te nie powstają w próżni. Wyrastają z kontekstu – z historii systemu edukacji opartego na autorytecie i posłuszeństwie, gdzie nauczyciel miał zawsze rację, a uczeń był oceniany za to, jak dobrze potrafi dopasować się do oczekiwań. W takiej rzeczywistości błędy nie były czymś naturalnym – były „plamą na honorze”. Dziś nie mówimy już wprost, że błąd to coś złego, ale w praktyce wciąż traktujemy go jak coś, co lepiej ukryć.

To właśnie dlatego uczniowie unikają trudnych pytań, a nauczyciele rzadko pokazują proces swojego myślenia. To dlatego zespoły nauczycielskie mogą przez lata nie eksperymentować z nowymi metodami, nie dlatego że są oporni, ale dlatego że głęboko w środku boją się porażki.

Zatrzymanie się i przyjrzenie tym przekonaniom to pierwszy krok do zmiany. Nie chodzi o to, by je natychmiast zmienić – ale by zacząć je dostrzegać. Zamiast pytać „Dlaczego uczniowie nie są aktywni?”, warto zapytać: „Jakie przekonania mogą ich blokować?”. Zamiast skupiać się na błędnych odpowiedziach, można zacząć rozmowę od pytania: „Jak do tego doszedłeś?”. A zamiast udawać, że my – dorośli – nie popełniamy błędów, możemy pokazać, że błąd to nie koniec drogi, ale jej część.

Szkoła, w której przekonania nie sabotują uczenia się, to szkoła odwagi. I co najważniejsze – to szkoła możliwa. Ale wszystko zaczyna się od zmiany perspektywy.

Scroll to Top